Cześć J przychodzę dzisiaj do was z kolejnym rozdziałem tego
opowiadania. Jest to już 12, więc cała historia zbliża się ku końcowi. Mam
zaplanowane około 16 chapterów. Mam nadzieję że wytrwacie ze mną do samego
końca;)
Enjoy!
Nowe Życie 12 część I
- Xiu! Xiu! Wstawaj śpiochu, bo spóźnimy się na zajęcia.-
wrzeszczał Suho.
- Daj mi jeszcze pięć minut. – wymruczał, ale dalej spał jak
kamień.
- No co ja z nim mam.- pomyślał. Bez zbędnych
ceregieli wspiął się na łóżko i zerwał z chłopaka kołdrę.
Xiumin
obrócił się na brzuch i zamknął powieki. Po chwili został brutalnie odwrócony
na plecy i pocałowany. Otworzył szeroko oczy i aż pisnął ze zdziwienia. Leżał
na nim inny chłopak, który w dodatku wyznał mu wczoraj, że coś do niego czuje.
Ciepłe
wargi starszego oderwały się od ust chińczyka i wygięły w uroczym uśmiechu.
- Co ty robisz!? – obruszył się śpioch.
- Po prostu próbowałem cię obudzić, bo spóźnimy się na
zajęcia.
- To musiałeś w ten sposób?
- Ten wydawał mi się najlepszy.- Suho w ostatnim momencie
zdążył uskoczyć przed lecącą w jego stronę poduszką.
- Zabije cię! Zamorduję! – krzyczał Xiumin.
- Najpierw się umyj i chodź na śniadanie. – zaśmiał się
starszy i wybiegł z pokoju.
Chińczyk
wyczołgał się z ciepłego łóżka i wszedł do łazienki. Wziął szybki prysznic,
odbębnił poranną toaletę i piętnaście minut później siedział na wielkiej stołówce.
- Co tak długo kochanie? – Suho zaszedł go od tyłu i
pocałował w kark.
- Spadaj.
- Ojejku, co ty taki
nie w humorze? Chcesz się może przytulić?
- Ogarnij się. Nie chcę żeby wszyscy ludzie myśleli, że
jestem jakimś pedełem tylko dlatego, że tu się we mnie zabujałeś. – warknął w
odpowiedzi.
Z twarzy
starszego od razu zniknął uroczy uśmiech, a zastąpił go grymas niezadowolenia.
- Tak stawiasz sprawę? Zapomnij, że kiedykolwiek coś do
ciebie czułem idioto. Od dzisiaj się do mnie nie odzywaj. – rzucił i uciekł z pomieszczenia.
- No trudno, zaraz mu przejdzie. – pomyślał Xiu
jedząc kolejnego naleśnika.
* * *
- Dzisiaj na zajęciach dobiorę was w pary i będziecie ćwiczyć
podawanie jedzenia.
- Yyyy… - klasa niezbyt ucieszyła się na ten pomysł.
- Widzę jak bardzo się cieszycie. – zagruchotała
nauczycielka – Żeby was jakoś zmotywować, będziecie mogli dostać za tę pracę
ocenę.
- Super… - powiedział z powątpiewaniem Xiumin i spojrzał na
Suho. Chłopak w ogóle na niego nie patrzył i pisał coś w swoim notatniku.
- To robimy losowanie! – pisnęła nauczycielka i aż
podskoczyła ciesząc się ze swojego planu.
- Proszę podchodźcie do mnie po kolei i losujcie numerki.
Xiumin
podszedł do biurka i wyjął z kapelusza karteczkę i otworzył ją. Był tam tylko
numer. Popatrzył się po klasie i spytał kto ma numer dziesięć. Dziewczyny
westchnęły niezadowolone, że to nie one będą w parze z największych ciachem w
klasie.
- Ja mam.- podniósł rękę Suho.
- No fajnie, czemu nie mogłem trafić na kogoś innego? –
podszedł do niego z niemrawa miną.
- Skoro już jesteście dobrani w pary, to się uspokójcie. Od
dzisiaj przez najbliższy tydzień, wszystkie pary będą zwolnione z lekcji. Macie
przygotować porządny serwis, opowiedzieć o nim i zrobić degustacje na
następnej, poniedziałkowej lekcji.
- A co jeżeli się pokłócimy i nie zdążymy na czas? – spytał
jakiś chłopak.
- Prosta sprawa. Oblejecie i spotkamy się w wakacje. –
uśmiechnęła się i dodała – Jeszcze jakieś pytania, bo następnym razem nie
odpowiem.
- Ja mam jedno – zgłosił się Suho – można zmienić partnera?
- No nie wierzę. Jak on śmie tak o mnie mówić. Każda z
dziewcząt i nie tylko, zabiłaby się w zamian za robienie projektu ze mną, a on
zadaje takie pytanie? No rozumiem, trochę się zdenerwował za to co mu
powiedziałem, ale to tylko i wyłącznie jego wina. To on zachował się jak
niewyżyty dzieciak i nie powinien mieć żadnych pretensji. – oburzył się
Xiu.
- Niestety panie Suho, zamiana nie wchodzi w grę, bardzo mi
przykro.
- Dobrze, dziękuję. Postaram się nie doprowadzać do żadnych
kłótni w naszym zespole.
- Mam nadzieję. A teraz możecie się rozejść. Macie wolne.
Uczniowie
pospiesznie rzucili się do wyjścia. Ostatnimi osobami w sali byli Suho i
Xiumin.
- Słuchaj Suho, kiedy spotykamy się z tym projektem? –
odpowiedziała mu głucha cisza.
- Pytam się ciebie o coś. Nie ignoruj mnie.
- Ja zrobię projekt, a ty się tylko pod nim podpiszesz.
- Nie.
- Jak to nie?
- Po prostu. To jest projekt w grupach, więc nie pozwolę ci
robić go samemu. Może zakopiesz topór wojenny i zaczniemy nad nim myśleć.
- Ahhhh…Chodź idziemy do mnie. – westchnął.
Chłopcy
szli korytarzem w milczeniu. Zatrzymali się dopiero pod drzwiami do pokoju
Suho.
- Wchodź. – rzucił oschle starszy.
- To… co zrobimy na ten projekt?
- Myślałem nad zaserwowaniem szarlotki na ciepło z gałką
lodów waniliowych, creme brulle, a do tego delikatna, owocowa herbata. Wszystko
podane na złoto-perłowej zastawie od Maxwella Williamsa. Co ty na to?
- Wow. Myślałem, że podamy ciastka i kawę… Trochę mnie
zamurowało.
- Hmpf. – sarknął Suho i wziął do ręki notatnik. Zaczął
opisywać w nim wszystkie działania związane z projektem. W tym czasie Xiumin
podszedł do jego komputera i zalogował się na Facebooka.
- Suho…
- Co znowu?
- Wiesz, że ja nie chciałem ci zrobić przykrości, prawda?
- Coś ci nie wyszło Mózgu.
- Przepraszam… - bąknął speszony zachowaniem chłopaka.
Suho
zdziwiony aż oderwał się od zeszytu i popatrzył w stronę chińczyka.
- Co to się stało, że jaśnie pan Xiumin raczył kogoś
przeprosić. Powinienem to gdzieś zapisać. Druga taka sytuacja może się więcej
nie powtórzyć.
- Ranisz…
- Teraz ranię? A jak ty mi sprawiasz ból to jest dobrze!?
Myślisz że jesteś lepszy od innych, bo jesteś przystojny i bogaty? Otóż nie! Z
charakteru jesteś podłą szmatą i naprawdę nie mam bladego pojęcia dlaczego mi
się podobałeś! – wywrzeszczał zbliżając się niebezpiecznie do nastolatka.
Rysy twarzy
Xiumina stężały. W miarę kolejnych zdań, jego oczy robiły się coraz bardziej
szkliste. To co usłyszał wstrząsnęło nim doszczętnie. Nie wiedział że ludzie
tak go postrzegają. Zawsze żył w swoim wyimaginowanym świecie, gdzie ludzie
darzyli go bezgraniczną sympatią.
Zerwał się
szybko z fotela i bez słowa wybiegł z pokoju. Za sobą słyszał ciche
przeklnięcie i kroki. Starał się uciec, więc pobiegł schodami przeciwpożarowymi
na dach budynku. Usiadł na krawędzi i patrzył na ludzi. Niektórzy byli weseli,
inni smutni. Łączyło ich tylko jedno – wszyscy mieli przyjaciół. Nikt nie brnął
przez życie samotnie. W tym krótkim momencie chłopak zdał sobie sprawę, że tak
naprawdę on nie ma nikogo. Rodzice go zostawili, przyjaciół nigdy ni miał.
Jedyna osoba, której na nim zależało był Suho. Teraz, po tym jak źle go
potraktował, nie ma już nikogo.